2 sierpnia 2016
Przez miniony niemal miesiąc Nico zapolował - poza wilkołakiem Gregorym - na ducha i ghula. To były niezbyt trudne zlecenia, jak na tak doświadczonego łowcę.
Tego dnia White stał za barem i rozmawiał z jedną z łowczyń, która zawitała do fortu. Zgrabna, dziewczęca figura, długie, jasne włosy i zmysłowe spojrzenie. Nicolas właśnie wyciągał od niej jak długo zawita do fortu i pytał jak trudny dzień miała - wycierając ręcznikiem szklaneczkę - kiedy zadzwonił jego telefon.
- Nico..? Witaj stary przyjacielu, z tej strony Tony Harrick. Słuchaj mam sprawę. Siedzę na ogonie grupie demonów, która zdaje się coś knuć. Skurwiele kręcą się w pobliżu skupiska wiedźm i handlarzy artefaktami. - pospiesznie mówił głos w słuchawce. White natychmiast rozpoznał dawnego kumpla. Natomiast sprawa niezwykle go zaciekawiła. Demony... Wiedźmy... Handlarze magicznych artefaktów... Tymczasem głos w słuchawce wciąż nawijał.
- Sam sobie nie dam rady z tym cholerstwem. Załatw kilku chłopaków i spotkajmy się w Los Angeles, w barze Półksiężyc. Kiedy będziesz..? - zapytał łowca.
- Daj mi trzy dni. Kogoś ogarnę i powinniśmy być na miejscu piątego sierpnia. - odpowiedział.
- Dobra, w takim razie do zobaczenia. - rzucił i rozłączył się.
- Na razie. - odpowiedział do rozłączonego już telefonu i zastanowił się przez moment. Następnie wykręcił numer do Cedrica. Ponieważ nefilim nie odbierał, połączył się z Rose i poprosił ją o pomoc. Po rozmowie z łowczynią ponownie zadzwonił do Northmana.
Tym razem odebrał.
Poinformował łowcę o sprawie i poprosił o pomoc. Według jego wiedzy, tyle wystarczyło. Schował telefon i wrócił do wycierania szklaneczki i rozmowy z łowczynią. Wyciągnął do niej numer, a następnie zaoferował lepsze lokum na noc, niż zwykły pokój łowcy. Zaproponował własne mieszkanie, a konkretniej własną sypialnię.
Następnego dnia - po wspaniałej nocy - zaczął pakować się na wyjazd. Skoro mieli do czynienia z czymś takim, wolał się dobrze przygotować. Zabrał odpowiedni zapas srebrnych nabojów, jak i tych z wyrytymi nań pułapkami. Woda święcona, sól. Standardowe oporządzenie. Trzy godziny później siedział już w samochodzie.
Czekała go długa droga...
zt.